wtorek, 29 września 2015

Przygotowania



To już w najbliższy czwartek.
Stwierdzam, że taką wyprawę powinno się planować 2 tygodnie przed datą wylotu, bo inaczej człowiek się denerwuje zbyt długo. Oczywiście bilety trzeba kupić dużo wcześniej i stąd tak długie oczekiwanie.

Tak czy inaczej, to już za parę dni.
Najtrudniej było znaleźć nocleg w Nowym Jorku. Kiedy zacząłem szukać miejsca do spania (mniej więcej miesiąc przed datą odlotu), okazało się, że znalezienie osoby, która chętnie mnie przenocuje w NYC jest niemożliwe. Po prostu nikt nie odpowiadał na moje zapytania, a podkreślę, że każde zapytanie poprzedzałem dokładnym studiowaniem profilu osoby, do której pisałem. Zacząłem szukać informacji jak lepiej szukać noclegu (ale robiłem wszytko wg najlepszych praktyk), aż w końcu zacząłem przeglądać fora dotyczące couchsurfingu. Na forach piszą jasno - znalezienie noclegu w popularnych miastach (New York, Londyn, Rzym, Amsterdam) jest w zasadzie niemożliwe. Nie jest trudne - jest praktycznie niemożliwe. Powodów jest kilka. Głównie taki, że ludzie otrzymują po kilkadziesiąt zapytań dziennie i nie są w stanie na nie odpowiadać (w Krakowie ja sam otrzymuję kilka dziennie, mimo, że nie mieszkam blisko rynku). Druga sprawa jest taka, że dużo ludzi ma ustawiony status "Accepting guest" a w rzeczywistości, są na drugim końcu świata. Tak czy inaczej zwątpiłem w powodzenie mojej misji couchsurfingu i założenia, że uda mi się spędzić czas bez korzystania z hosteli. Zacząłem natomiast szukać noclegu w okolicach Nowego Jorku (Long Island, New Jersey). Wciąż nic.
Po kilku dniach stwierdziłem, że muszę mieć jakąś alternatywę, więc wysłałem email do znajomych z informacją, że szukam miejsca do spania w NYC i innych miastach w USA. Odzew był spory, ale konkretów brak. W końcu zarezerwowałem hostel na cały pobyt w NYC i ... i się zaczęło. Kilka sekund (dosłownie kilka sekund!) po tym jak kliknąłem "Zapłać" w portalu hostels.com, dostałem wiadomość od człowieka z CS, że mogę u niego spać dwie pierwsze noce! To było coś! Co więcej, George, u którego będą spał w Seaford (który, nawiasem mówiąc, jest nauczycielem) napisał, że przyjedzie odebrać mnie wprost z lotniska JFK. Bardzo miło z jego strony, nieprawdaż?
Poniżej mapa z wyznaczoną trasą z Seaford, miejsca w którym spędzę dwie pierwsze noce, do NYC. Godzina jazdy pociągiem, co jak na standardy wielkiego miasta nie jest bardzo dużo. Koszt biletu w jedną stronę $13.




Następnego dnia po tym, jak potwierdzono mi nocleg w Seaford, zadzwonił Łukasz z Londynu, z informacją, że mogę zatrzymać się u rodziców jego żony. Mieszkają oni w centrum Manhattanu. No lepiej być nie może. W międzyczasie znalazłem nocleg w Pittsburgh, Cleveland, Columbus i Indianapolis. W ten sposób mam zarezerwowane noclegi dokładnie na pierwszą połowę mojego wyjazdu. No, naprawdę pięknie! Ponieważ połowę wyjazdu spędzę na wschodzie Stanów, drugą połowę chciałbym spędzić na zachodzie. Tak więc chyba kupię bilet z Chicago do Las Vegas na dniach. Ale jeszcze się nad tym zastanawiam.
Poniżej kamienica na Manhattanie, w której będę mieszał. Bardzo nowojorskie klimaty! To tylko 0.6 mili od Parku Centralnego. Naprawdę jestem zachwycony.


W NYC będę tylko 4 całe dni i pół piątego. Nie mam jeszcze pomysłu, gdzie się udać, co zwiedzić, co zobaczyć. Na pewno jeden wieczór spędzę na jakimś koncercie jazzowym. W końcu zobaczę na żywo Murzynów grających na trąbkach (jak mawiał z dezaprobatą mój kolega o muzyce jazzowej). Ja ich uwielbiam, szczególnie właśnie tych z trąbkami.
Jeśli ktoś ma jakiś fajny pomysł na te moje 4.5 dnia, czekam na komentarze poniżej.
Miałem też taki pomysł, żeby dokładnie publikować informacje o kosztach mojego wyjazdu. Jeśli kogoś to interesuje, mogę to udostępnić. Chyba dość niestandardowo to wymyśliłem z tą podróżą. Wśród moich najbliższych znajomych nie znam nikogo, kto podróżowałby bazując na couchsurfing.com.